Czytam Elżbietę od Trójcy Świętej. Zachwyca mnie. Jej dusza podobna jest do mojej. Gdyby nawet nie została świętą, będę ją naśladować i będę świętą. Pragnę żyć z Jezusem w głębi mojej duszy. Chcę obronić Go przed Jego nieprzyjaciółmi. Pragnę żyć życiem nieba, jak to mówi Elżbieta, będąc uwielbieniem chwały:
- 1.Żyjąc boskim życiem. Kochając Boga czystą miłością. Dając siebie Jemu bez reszty.
- 2. Żyjąc w wewnętrznym zjednoczeniu z Oblubieńcem mojej duszy.
- Wypełniając wolę Bożą we wszystkim. W jaki sposób? W każdej chwili z radością spełniając swoje obowiązki. Nic nie może mnie zaniepokoić. Wszystko musi być pokojem, jak pokój zalewający aniołów w niebie.
- Żyjąc w milczeniu, aby Duch Święty wydobył ze mnie harmonijne dźwięki, a Ojciec wraz z Duchem Świętym kształtował we mnie obraz Słowa
- Cierpiąc, bowiem Chrystus cierpiał przez całe swoje życie i był uwielbieniem chwały swego Ojca. Będę cierpiała z radością za własne grzechy i za grzeszników.
- Żyjąc życiem wiary. Rozważając wszelkie sprawy z nadprzyrodzonego punktu widzenia. Odbijając Chrystusa jak w zwierciadle w naszych czynach.
- Żyjąc w stanie ciągłego dziękczynienia, tak aby nasze myśli, pragnienia i czyny były nieustannym dziękczynieniem.
- Żyjąc w ciągłej adoracji, podobnie jak aniołowie, powtarzając: “Święty, Święty”, itd. Nie mogąc jednak modlić się stale, powinniśmy, przed każdą czynnością, przynajmniej odnawiać intencję: w ten sposób będziemy uwielbieniem chwały i będziemy żyć życiem Nieba. Co więcej, musimy coraz bardziej rozpalać się żarliwością o chwałę Bożą.
(Dziennik 15.7.1917 r. [fragm.], św. Teresa z Los Andes)