W piątek rano po Mszy świętej wstępuję do Karmelu i chcę przed odejściem przesłać wam mój ostatni wyraz pamięci! (…) Nie mówcie, że jestem jakąś smarkulą bez serca, gdyż to Bóg mnie wzywa. On dla mnie wybrał najlepszą cząstkę. Dziękujcie wiec Mu za mnie!
Proszę księdza proboszcza, aby się dużo za mnie modlił, a ja ze swej strony będę wiele rozmawiać z Panem Bogiem o nim. Och, moje dobre ciotunie, pomyślcie, że wasza Elżbieta cała należy do Niego. Jakże was będzie polecać temu Umiłowanemu, dla którego opuściła wszystko! W Nim odnajdziecie mnie zawsze. Może już nigdy nie zobaczymy się na ziemi. Och, jak to będzie pięknie, gdy spotkamy się tam w górze, aby się już nigdy nie rozstawać. Z Bogiem! Zachowuję was w najlepszej części mego serca i powtarzam wam w długim uścisku, że nigdy o was nie zapomnę.
Bardzo was kochająca wasza Elżbieta.
(św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej, List do ciotek Rolland, 31.07. 1901 r., [fragm.])