Rorate caeli (łac. Spuśćcie niebiosa) jest błaganiem Proroków, Patriarchów i całej Matki Kościoła – wszystkich, którzy pragną nadejścia Mesjasza. Jak wilgoć spada z nieba i nawilża wyschniętą ziemię, po to by wkrótce ponownie wyparować, podobnie Mesjasz przyjdzie zbawić swój lud i powróci do Nieba. Oczekując narodzin Chrystusa dla naszego zbawienia, zbawienia, które przywróci wodę życia spustoszonemu Jeruzalem, wspominamy nasze dawne przewinienia i grzechy szukając ich przebaczenia. [Więcej …] about video: Rorate caeli (Spuśćcie rosę niebiosa)
Średniowiecze
Jan z Kwidzyna: Znajomość życia świętych na ziemi jest nikła i mała
Pan powiedział do niej [bł. Doroty z Mątowów]: (…) Twoje życie nie tylko przed innymi ludźmi, lecz także przed tobą było niejako ukryte. Ile zaś tobie dozwolone jest o nim wiedzieć, tyle może być przekazane do wiadomości innych, jednak na miarę mej zgody.
Znajomość życia świętych na ziemi jest nikła i mała w porównaniu z błogosławionymi w ojczyźnie, którzy o świętości życia mają jasną wiedzę, a zarazem doświadczenie. Niektórzy zaś żyjący mają znajomość życia świętych istniejących w ojczyźnie, ale nie doświadczenie, mianowicie tego błogosławionego życia.
Ludzie znający ciebie na ziemi i uznający, że ty żyjesz duchowo, tak mało mogą badać i znać twoje życie, jak świętych, którzy są w żywocie wiecznym, zrozum: doświadczalnie. Ja sam jestem twoim życiem, w tobie działając i żyjąc, Ty więc umrzyj wszystkim innym, a żyj tylko dla mnie! Ty bowiem dobrze wiesz, że ja jestem twoim życiem i czujesz, że ja mam w tobie przeogromne działanie. Ty także oświecona wiesz, że ja ciebie poprzedzam, a ty powinnaś iść za mną, ty wiesz także, że dałem ci dla przykładnego pouczenia umiłowaną Matkę moją oraz wielu świętych, którzy są wokół ciebie, zawsze żyjąc dla mnie. Od nich ucz się żyć tu na ziemi, abyś mogła żyć wiecznie.
(Żywot Doroty z Mątów 19 [fragm.], Jan z Kwidzyna)
Aniela z Foligno (św.): Powinniśmy Go naśladować
Był także Chrystus Synem posłuszeństwa, które wyciągnęło Go z łona Ojca i był Mu posłuszny aż do śmierci. Powinniśmy Go w tym naśladować, abyśmy byli posłuszni nie tylko Bożym przykazaniom i radom oraz naszym przełożonym, jeśli ich posiadamy, lecz także posłańcom Jego woli, czyli natchnieniom, które Bóg duszy podsuwa. I bądźmy Mu posłuszni natychmiast, bez jakiejkolwiek zwłoki.
Nie tylko zaś we wspomnianych wyżej cnotach, lecz także w innych powinniśmy naśladować Pana naszego Jezusa Chrystusa. Na przykład w pokoju, tak byśmy w słowach, w czynach i rozmowach byli pełni pokoju. A jednak nie powinniśmy być spokojni wobec naszych ułomności ani tych rzeczy, które są przeciwne naszej duszy, bo zaiste w tych sprawach powinniśmy być jak lwy, zażarcie tępiąc je w sobie.
Powinniśmy Go też naśladować w wyrozumiałości i łagodności, nie tylko wobec nas samych, ale i wobec wszystkich ludzi, zgodnie z tym, co jest dla nich pożyteczne. Nie powinniśmy też wchodzić w zbytnią zażyłość z ludźmi o nieokrzesanym charakterze, chyba że pojawi się jakaś materia, w której powinniśmy ich upomnieć – wtedy trzeba im w ten sposób się przysłużyć.
Po to bowiem mamy wyrozumiałość i łagodność, by nie odpowiadać złem na zło, lecz by to cierpliwie znosić. I abyśmy ze czcią odnosili się do tego, kto uczynił lub powiedział wobec nas coś krzywdzącego. A niech się to dzieje spokojnie, a nie przeciwnie – aby nie zauważył, że nas skrzywdził ten, kto to uczynił – lecz ze spokojnym obliczem i cichą duszą powinniśmy cześć okazywać tym, którzy nasz krzywdzą, tak jak osoba, która by chętnie całowała stopy swoich prześladowców. I abyśmy tę cnotę posiedli, patrzeć musimy na Chrystusa, w jaki sposób On z wyrozumiałością to wszystko znosił. Gdy bowiem wpatrujemy się w ten przykład, daje nam on męsto, abyśmy nie żywili w sobie urazy. Powinniśmy też Go naśladować, abyśmy w czynach i mowie zachowywali prostolinijność, bez żadnego udawania czy dwulicowości.
(św. Aniela z Foligno, Objawienia, listy i pouczenia, Pouczenie XXVIII [fragm.])
Tomasz z Akwinu (św.): Zasługa posłuszeństwa
Konieczność spowodowana przymusem sprawia, że uczynek jest niedobrowolny, tym samym jest pozbawiony podstawy do pochwały i do zasługi.
Natomiast konieczność wynikająca z posłuszeństwa nie jest koniecznością spowodowaną przymusem, ale wolną wolą: jako że człowiek chce być posłuszny, chociaż nie zawsze ma chęć spełnić to, co mu się każe. A ponieważ tej konieczności czynienia tego, co samo z siebie mu się nie podoba, człowiek na skutek ślubu posłuszeństwa ulega ze względu na Boga, dlatego przez to samo to, co czyni, jest bardziej miłe Bogu, nawet gdyby to były rzeczy mało znaczące; albowiem niczego większego człowiek nie może złożyć Bogu nad to, że ze względu na Niego swoją własną wolę poddaje woli drugiego człowieka.
(Suma teologiczna II-II, q. 186, a. 5, św. Tomasz z Akwinu)
Hildegarda z Bingen (św.): Brudzą moje trzewiki, bo nie chodzą drogami prawymi
W r.1170 po narodzeniu Chrystusa przez dłuższy czas leżałam chora w łóżku. Wtedy to, przytomna fizycznie i umysłowo, zobaczyłam kobietę tak wielkiej piękności, że umysł ludzki nie jest zdolny tego pojąć. Jej postać sięgała z ziemi aż do nieba. Jej twarz jaśniała subtelnym blaskiem. Jej oko zwrócone było do nieba. Odziana była w świetlistą i lśniącą szatę z białego jedwabiu i w płaszcz ozdobiony drogimi kamieniami. Na stopach miała trzewiki z onyksu. Ale jej twarz była pokryta kurzem, a szaty podarte na prawym boku. Również płaszcz stracił swoje szczególne piękno, a jej obuwie z wierzchu było brudne. Kobieta wołała do nieba wysokim i płaczliwym głosem: „Słuchajcie niebiosa: moje oblicze jest zbrukane! Zasmuć się ziemio: moja szata jest podarta! Zadrżyj, otchłani: moje trzewiki są brudne!”
I ciągnęła dalej: „Byłam ukryta w sercu Ojca, aż Syn Człowieczy, poczęty i zrodzony w dziewictwie, przelał swoją krew. Z tą krwią, jako swoim wianem, wziął mnie za swoją oblubienicę.
Stygmaty mojego oblubieńca pozostają świeże i otwarte, dopóki są otwarte rany zadane przez grzechy ludzi. Te właśnie rany Chrystusa są wciąż otwarte z winy kapłanów. Rozrywają oni moją szatę, ponieważ depczą Prawo, Ewangelię i swoje obowiązki kapłańskie. Zaćmiewają blask mojego płaszcza, ponieważ całkowicie zaniedbują nakazane im przykazania. Brudzą moje trzewiki, bo nie chodzą drogami prawymi, twardymi i surowymi drogami sprawiedliwości, a także nie dają dobrego przykładu podopiecznym. Jednakże u niektórych znajduję blask prawdy”.
I usłyszałam głos z nieba, który powiedział: „Ten obraz przedstawia Kościół. Dlatego, o ludzka istoto, która widzisz to wszystko i słyszysz narzekanie, głoś to kapłanom, bo mają oni przewodzić ludowi Bożemu i go nauczać, i podobnie jak apostołom, zostało im powiedziane: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!»” (Mk 16, 15)
(List do Wernera von Kirchheima i jego wspólnoty kapłańskiej [fragm., PL 197, 269 nn.], św. Hildegarda z Bingen)
video: Popule meus, quid feci tibi? (Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił?)
Popule meus, quid feci tibi? (łac. Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił?) to improperia (łac. skargi, wyrzuty) śpiewane w Kościołach chrześcijańskich podczas liturgii Wielkiego Piątku. Sam tekst łaciński powstał jeszcze w VIII wieku, melodia tej pieśni może pochodzić z czasów renesansu.
Popule meus, quid feci tibi?
Aut in quo contristavi te? Responde mihi!
Quia eduxi te de terra Aegypti: parasti Crucem Salvatori tuo.
Quia eduxi te per desertum quadraginta annis, et manna cibavi te, et introduxi in terram satis optimam: parasti Crucem Salvatori tuo.
Quid ultra debui facere tibi, et non feci? Ego quidem plantavi te vineam meam speciosissimam: et tu facta es mihi nimis amara: aceto namque sitim meam potasti: et lancea perforasti latus Salvatori tuo.
Ego propter te flagellavi Aegyptum cum primogenitis suis: et tu me flagellatum tradidisti.
Ego te eduxi de Aegypto, demerso Pharaone in Mare Rubrum: et tu me tradidisti principibus sacerdotum.
Ego ante te aperui mare: et tu aperuisti lancea latus meum.
Ego ante te praeivi in columna nubis: et tu me duxisti ad praetorium Pilati.
Ego te pavi manna per desertum: et tu me cecidisti alapis et flagellis.
Ego te potavi aqua salutis de petra: et tu me potasti felle et aceto.
Ego propter te Chananaeorum reges percussi: et tu percussisti arundine caput meum.
Ego dedi tibi sceptrum regale: et tu dedisti capiti meo spineam coronam.
Ego te exaltavi magna virtute: et tu me suspendisti in patibulo Crucis.
Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił?
W czymem zasmucił, albo w czym zawinił.
Jam cię wyzwolił z mocy faraona,a tyś przyrządził krzyż na me ramiona.
Jam cię wprowadzi w kraj miodem płynący, tyś mi zgotował śmierci znak hańbiący.
Jam ciebie szczepił winnico wybrana, a tyś mnie poił octem swego Pana.
Jam dla cię spuszczał na Egipt karania, a tyś mnie wydał na ubiczowania.
Jam faraona dał w obłęd bałwanów, a tyś mnie wydał książętom kapłanów.
Morzem otworzył, byś szedł suchą nogą, a tyś mi włócznią bok otworzył srogą.
Jam był ci wodzem, w kolumnie obłoku, tyś mnie wiódł słuchać Piłata wyroku.
Jam ciebie karmił manny rozkoszami, tyś mi odpłacił policzkowaniami.
Jam ci ze skały dobył wodę zdrową, a tyś mnie poił goryczą żółciowa.
Jam dał, że zbici Kaanan królowie, a ty zaś trzciną biłeś mnie po głowie.
Jam dał ci bero Judzie powierzone, a tyś mi wtłoczył cierniowa koronę.
Jam cie wywyższył między narodami, tyś mnie na krzyżu podwyższył z łotrami.